poniedziałek, 4 stycznia 2016

Marysia

Witajcie w Nowym Roku Kochani :)

Mam nadzieję, że Święta były dla Was wyjątkowym czasem.
Dla nas na pewno, ponieważ byliśmy już w trójkę :) Marysia przyszła na świat 3 tygodnie wcześniej i wczoraj skończyła już miesiąc..



  Powoli uczymy się siebie nawzajem i organizacji czasu na nowo. Narazie nie szyję, a nawet nie piekę ponieważ po przedświątecznym szaleństwie z makowcami, piekarnik umarł śmiercią naturalną.. Cały wolny czas pomiędzy karmieniem i wpatrywaniem się w nasze Maleństwo, spędzam na organizacji :) Mam na tym punkcie świra i pewnie przez ostatni miesiąc byłam cholernie nieznośna, ale mój dzielny M. zniósł wszystko ze stoickim spokojem. W ogóle mam najcudowniejszego Męża na tej ziemi.. Mój Boże jak ja jestem za Niego wdzięczna to sobie nie wyobrażacie. Brak mi słów na to, żeby opisać jak fantastycznym jest człowiekiem i jak potwornie Go kocham :) Mówią, że facet nie powinien być przy porodzie (pic na wodę!),ale ja uważam inaczej. Kiedy widzisz jak Twój Mąż płacze ze szczęścia (rozczulając przy tym cały personel medyczny :D) to sama zanosisz się od płaczu :) Niesamowity moment.

W zeszłym roku spełniło się kilka moich największych marzeń i mam nadzieję, że ten rok będzie równie dobry albo i lepszy. Wam także życzę tego z całego serca!;*
  Myślę, że niedługo wrócę do maszyny i będę mogła Wam pokazać coś nowego. Póki co poznajcie nasze najnowsze i najpiękniejsze "dzieło"..


;*

P.S. Wybaczcie mój nieskładny język i pisanie od rzeczy w totalnym chaosie- hormony jeszcze robią swoje - tysiąc myśli na sekundę :)

2 komentarze: